gschab gschab
278
BLOG

Wolność kontra bezpieczeństwo, postepujący, niezauważalny proces

gschab gschab Polityka Obserwuj notkę 0

Zaczęło się po ataku na World Trade Center, świat oniemiał, potem zewsząd dochodziły głosy słusznego oburzenia i nawoływanie do odwetu oraz zwiększenia bezpieczeństwa. Syty świat zachodni zaczął się bać, o życie swoich obywateli, o swoje wartości, o konsumpcyjny styl życia, o wygody i kulturę. A przede wszystkim groźna była niepewność, stan zagrożenia powodujący strach przed lataniem, jazdą metrem, a nawet autobusem. W takiej sytuacji bez zmrużenia oka przyjęto fakt, iż oddając ułamek naszej wolności, zwiększamy poczucie bezpieczeństwa – ostatecznie co nam szkodzi, dokładniejsza kontrola celna w zamian za przekonanie o spokojnej podróży.

Wlatując do Stanów Zjednoczonych musimy zgodzić się na pobranie odcisków palców (możemy się nie zgodzić ale wówczas szybko wrócimy do siebie, a i tak odciski od nas pobiorą, gdyż stajemy się podejrzanymi). Czy to jakikolwiek problem – drobna niedogodność w zamian za bezpieczeństwo i przekonanie, że na pokład samolotu nie dostanie się jakiś terrorysta.

Wchodząc do metra (na lotniskach również) mijamy bramki prześwietlające nasz bagaż, ot niewielka utrata prywatności w zamian za pracę służb mających ochraniać pasażerów przed wnoszonymi na teren kolejki czy lotniska bombami.

Kamery w autobusach, na dworcach, przy fotoradarach, na przystankach, stacjach i lotniskach – ciągły i bardzo szybko rozszerzający się monitoring. Ale czy to problem - przecież dla naszego bezpieczeństwa specjalne programy komputerowe analizują na okrągło materiał z kamer, porównując go z bazą danych i wychwytują osoby poszukiwane czy podejrzane, a nawet analizują przejeżdżające samochody porównując markę z zamontowanymi tablicami rejestracyjnymi (w Polsce tego jeszcze nie ma, na razie działa w USA, Kanadzie i sporej części krajów UE – ale przymiarki już są).

Operatorzy telefonii komórkowych na całym świecie (nie tylko u nas) zobowiązani są do przechowywania bilingów przez kilka lat (okres zależy od kraju) i mogą po nawet paru latach podać rejon w jakim się w danym dniu i godzinie znajdowaliśmy, z kim rozmawialiśmy, podobne dane maja również banki gromadzące informacje na temat tego gdzie, kiedy i za co płaciliśmy kartą. Wszystko dla naszego bezpieczeństwa aby zapewnić nam ochronę przed terrorystami i innej maści złoczyńcami. Pewnie dlatego jakoś nie burzymy się na wieść o monitorowaniu korespondencji elektronicznej oraz rozmów telefonicznych pod kątem tzw. słów kluczowych. Kiedy w mailu do kolegi użyjemy takich słów jak np. bomba, zamach i pewnie tysiące innych w różnych konfiguracjach, to specjalny program sprawdzi co piszemy (lub rozmawiamy) i w zależności od wielu czynników zaklasyfikuje nas do kategorii bardziej lub mniej podejrzanych osobników, dzięki czemu dołączymy do milionów plików w komputerach odpowiednich służb w różnych krajach.

Zachodnia cywilizacja, której filary opierają się na poszanowaniu prawa i jednostki, jakoś nie podnosi strasznego sprzeciwu (ot pojedyncze głosy organizacji pozarządowych, czy jakiś osamotniony w swoich wypowiedziach polityk) na przetrzymywanie bez sądu, często bez żadnych dowodów winy, a nawet bez sensu osób w obozie w Guantanamo, osób wśród których są takie zasługujące bez wątpienia na wieloletnie wyroki, a nawet karę śmierci ale również całkowicie niewinne, zagarnięte przez przypadek lub widzimisie służb. Przecież służy to walce z terroryzmem, a więc naszemu bezpieczeństwu.

Zabicie przez żołnierzy USA Bin Ladena – czołowego terrorysty i najbardziej poszukiwanej osoby na świecie, czy zasłużył na śmierć? – jeżeli uznamy przedstawiane wcześniej dowody, jak i wypowiedzi jego samego, bez wątpienia, czy żołnierze mieli prawo po prostu go zabić? – w żadnym razie. Powinien zgodnie z fundamentalnymi zasadami naszej cywilizacji zostać schwytany i postawiony przed sądem, a potem zgodnie z westernową zasadą po sprawiedliwym procesie, powieszony. Ale dopiero wtedy. Dlatego przerażają mnie wypowiedzi różnych osób, a przede wszystkim tych które same kiedyś walczyły o wolność i wartości popierające zabójstwo Bin Ladena. Ponoć wszystko to dla naszego dobra, bezpieczeństwa i w ogóle to było sprawiedliwe. Sprawiedliwe? – pewnie tak ale bezprawne. A jednocześnie kolejne drzwi zostały uchylone, już nie jest konieczny sąd, wystarczy silne przekonanie o swojej słuszności, możliwości i determinacja w działaniu. Przywódca Al. Kaidy nie był pierwszy ale stał się pierwszym, którym się chwalono.

Od lat powoli, prawie niezauważalnie, oddajemy cząstki naszej wolności, oddajemy w imię wyższych celów, celów które generalnie aprobujemy. Gdzie jest jednak granica, kiedy znajdziemy się w świecie jak z Orwella czy też literatury bądź filmów SF? Kiedy staniemy się marionetkami, z którymi można zrobić wszystko, wystarczy lekko (bądź gruntownie) zmienić plik w komputerze. Paranoja? – chyba jednak nie, przecież wszystkie wymienione wyżej urządzenia techniczne i metody postępowania istnieją i są stosowane, a granica naszej dla nich akceptacji jest coraz bardziej rozciągliwa.

 

Zapraszam wszystkich do głosowania na mój wpis "Proszę więc o dokument, że jestem Polakiem" , który został zgłoszony w kategorii politykado konkursu na dziennikarza obywatelskiego 2010.
gschab
O mnie gschab

Wielbiciel rocka, piosenek Jacka Kaczmarskiego i żeglarstwa. Sybaryta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka