gschab gschab
1978
BLOG

Młodzi, Wykształceni z Dużych Miast

gschab gschab Polityka Obserwuj notkę 61

Nie ukrywam, że do napisania niniejszego tekstu natchnęła mnie notka Futrzaka, choć przymierzałem się do tematu od jakiegoś czasu. W opiniach wielu osób, w tym tych piszących na salonie24, określenie młodzi, wykształceni z dużych miast, ma wydźwięk zdecydowanie pejoratywny, wręcz pobrzmiewa jak obelga. To ja niniejszym pytam się dlaczego?

Jako osoba z dużego miasta, już niezbyt (niestety) młoda, z wykształceniem nie najwyższym możliwym ale na maturze się nie zatrzymałem miałem okazję pracować w kilku korporacjach gdzie można spotkać najwięcej przedstawicieli MWzDM. Młodzi ludzie, którzy z większą lub mniejszą dozą wysiłku ukończyli studia, zdobyli pracę – często w niezłych firmach i aby odnieść w niej sukces tyrają po kilkanaście godzin na dobę, często na stażu zarabiając grosze. Przeważnie posługują się sprawnie przynajmniej jednym językiem obcym – oprócz angielskiego, który jest standardem, nie maja kompleksów w kontaktach z osobami z innych krajów, równie swobodnie czują się w Warszawie, Londynie czy Nowym Yorku. Mają swój pogląd na świat, często jest to pogląd konsumpcyjny i materialistyczny co wcale nie oznacza, że odrzucają wartości ideologiczne, patriotyczne czy świadomość historyczną. Jednak z powodu swojej wiedzy, otwartości na świat nie podchodzą do nich bezkrytycznie. Jeżeli mają uznać jakiś punkt widzenia za swój spytają nasamprzód dlaczego? Nie jest to oznaką lekceważenia czy braku zasad lecz oznaką myślenia, braku bezkrytycznej wiary, czasem aż do bólu drążą temat aby dojść do sedna. Nie mają zwyczaju przyjmować cudzych poglądów na wiarę, tylko dlatego, że wypowiada je autorytet (taki bądź inny), będą dociekać o co w tym wszystkim chodzi i albo uznają punkt widzenia za słuszny albo go odrzucą. Z racji swoich celów i sposobu życia przyjmują za istotne te poglądy, które uczynią ich życie łatwiejszym, lepszym, spokojniejszym. Czy to źle? Czy chęć osiągnięcia odpowiedniego (patrz wysokiego) standardu życia to coś zdrożnego? Czy koncentracja na własnych osobistych celach i jednocześnie uznawanie politycznych kłótni za głupotę i sprawy nieistotne deprecjonuje tych ludzi? Czy karygodne jest postawienie spłaty kredytu ponad jakąś aferę, z której i tak nic nie wynika? Zachowują się w sposób całkowicie naturalny dla osób żyjących w kraju stwarzającym spore możliwości, w czasie pokoju, bez granic gdzie wyjazd na Hel czy na Cypr to kwestia tylko i wyłącznie zasobności portfela i indywidualnych preferencji.

Glosują (w większości) na PO i Tuska bo chcą spokojnego, stabilnego rozwoju i życia, bez awantur i kłótni mogących im ten spokój zburzyć ale jeżeli okaże się (a tak się pewnie stanie), że obietnice były dęte i zostali oszukania bez wahania przerzucą swoje głosy na kogoś innego lub w ogóle nie pójdą na wybory.

Normalni ludzie w normalnych czasach. I to w większości od nich będzie zależała przyszłość naszego kraju, to oni za kilka czy kilkanaście lat będą managerami, naukowcami czy też może politykami.

Nie wiadomo jak zachowaliby się w czasach ekstremalnych, tego nikt nie wie dopóki nie znajdzie się w takiej sytuacji ale pewnie spokojnie wpisaliby się w statystykę – byliby i bohaterowie i kanalie, a większość (jak wśród innych grup społecznych) byłaby po środku.

Czemu więc dla wielu Młodzi Wykształceni z Dużych Miast są synonimem bezmózgich, pozbawianych wartości patriotycznych i ogólnie jakichkolwiek wartości osób. Jest to takie same, bezsensowne klasyfikowanie jak mohery czy np. Starzy Pijacy z Popegerowkich Wiosek w skrócie SPzPW.

Bez sensu.

gschab
O mnie gschab

Wielbiciel rocka, piosenek Jacka Kaczmarskiego i żeglarstwa. Sybaryta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka