gschab gschab
1217
BLOG

Mieszczanie 2010 są całkowicie normalni.

gschab gschab Polityka Obserwuj notkę 35

Pani Agnieszka Romaszewska pisze o trudnym dialogu pomiędzy osobami, które popierają PiS – w domyśle dostrzegają problemy i złe rzeczy dziejące się w Polsce oraz tymi, które deklarują się jako zwolennicy PO (lub ogólnie tzw. III RP) – w domyśle są zadowolone z tego co się dzieje i jest według nich wszystko w Polsce OK. Autorka pisze również, iż jej dawni znajomi, którzy nie są zwolennikami Jarosława Kaczyńskiego nie chcą rozmawiać o tym co się w Polsce dzieje, woląc dyskutować np. o „Kanarach” Czyli z tekstu pani Romaszewskiej wynika, że odpowiedzialność i troska o Polskę jest po stronie osób „o pisowskich poglądach” co oznacza, że reszta tej odpowiedzialności jest pozbawiona.

Taki pogląd jest właśnie tym co powoduje brak zgody sporej części społeczeństwa na to co robi PiS. Jest to dzielenie (może podświadome) na tych, którzy dbają o Polskę i na tych którzy przedkładają nad dobro kraju konsumpcjonizm i własną wygodę. A przecież to nie jest prawda, obie grupy, choć reprezentują różne poglądy, chcą aby w naszym kraju było jak najlepiej, obie dostrzegają problemy i szukają sposobów na ich przezwyciężenie. Jednak pozycjonowanie PiS-u jako partii o jedynej, słusznej racji, mającej monopol na patriotyzm i tworzącej ostre podziały na „My i Oni” powoduje, że ta partia oraz jej zwolennicy są postrzegani jako awanturnicy, którzy powodują konflikty i z którymi wszelki dialog jest niemożliwy. To nie przeciwnicy PiS-u uniemożliwiają dialog lecz działacze Prawa i Sprawiedliwości stawiając się na pozycji jedynych obrońców (skoro się jest obrońcą tzn. muszą być i napastnicy) polskiej racji stanu, patriotyzmu i narodowych interesów. Taka postawa wyklucza jakiekolwiek porozumienie gdyż stojąc z bagnetem na barykadzie nie można rozmawiać z wrogiem, można co najwyżej doprowadzić do czasowego zawieszenia broni. Jednak tak czy inaczej konsekwencją takiej postawy jest zwycięstwo lub klęska, nie ma miejsca na nic pośredniego.

Jednocześnie im bardziej PiS okopuje się tym bardziej radykalizują się poglądy jego działaczy i zwolenników, a co za tym idzie tym trudniej jest nawiązać jakąkolwiek nic porozumienia.

Jestem gotów przypisać wszystkim stronom polskiej polityki dobrą wolę i chęć uczynienia z naszego kraju państwa bogatego, sprawiedliwego i przyjaznego obywatelom. Nie wierzę również aby rządzący (i ich zwolennicy) nie dostrzegali problemów (o tym co z nimi robią i jak na nie reagują to zupełnie inna sprawa), jednak nie da się rozmawiać z kimś kto tej rozmowy nie chce. Nawet jeżeli dyskurs się zacznie to i tak przeważnie przeradza się w pyskówkę, gdyż dosyć szybko schodzi z poziomu merytorycznego na tzw. wartości, a tu nie ma możliwości kompromisu, ewentualnie niesłychanie trudno go osiągnąć. Można rozmawiać o braku przedszkoli w mieście ale nie da się dyskutować o świadomej polityce mającej na celu zmniejszenie opieki nad rodziną aby zgodnie z polityką UE zmniejszyć ilość polskich obywateli – takie argumenty padały w jakiejś dyskusji.

Tam gdzie przeważają argumenty merytoryczne możliwe jest porozumienie, można się dogadać i razem stworzyć coś pozytywnego (ewentualnie sobie nie przeszkadzać), tam gdzie w grę wchodzi ideologia i wręcz paranoiczna obsesja oblężonej twierdzy na dialog nie ma miejsca.

Czy wszyscy głosujący na PO byli urzeczeni jej programem, osobowościami jej działaczy, czy wszyscy twierdzili, że to co mówi PiS to bzdury? Nie – po prostu większość Polaków nie chce kłótni, nie chce wojen na górze (i na dole), nie chce być uznawana za tych gorszych patriotów dlatego bo mają inne zdanie niż Jarosław Kaczyński. Platforma Obywatelska wygrywa nie dlatego bo jest lepsza tylko dlatego bo ludzie w większości pragną spokoju i bardzo nie lubią jak ktoś im wmawia, że są źli (lub po niewłaściwej stronie) choć się za takich nie uważają.

Kto nie jest z nami jest przeciw nam, w wykonaniu PiS-u brzmi to kto nie jest z nami jest przeciwko Polsce. A to nie jest prawdą i dlatego tak trudna pani Romaszewskiej porozmawiać z dawnymi znajomymi. Wolą od razu wycofać się na poziom grila i pogody niż podejmować dyskurs, który w założeniu zmieni się w kłótnię. Mogą się mylić ale po co ryzykować?

Tu poprzednia notka pani Agnieszki Romaszewskiej w "tym temacie"

gschab
O mnie gschab

Wielbiciel rocka, piosenek Jacka Kaczmarskiego i żeglarstwa. Sybaryta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka